czwartek, 30 kwietnia 2015

nadwiślański świt.

dotarliśmy właśnie na miejsce. 
właściwie dotarliśmy już kilka godzin temu, ale przed momentem zameldowaliśmy się w hotelu, który zarezerwował dla nas M.
jest tu przecudownie, naprawdę magiczne miejsce. Sandomierz.

korzystam z okazji, póki M. poszedł wziąć prysznic.

w drodze spędziliśmy trochę ponad 7 godzin, trafiliśmy oczywiście w korek największy z możliwych, ale nie ma się czemu dziwić, wszyscy wyjeżdżają na długi weekend majowy.

M. przyjechał pod mój dom jakoś po godzinie 10 rano. przywitał mnie pięknym bukietem świeżych słoneczników i olśniewającym uśmiechem. całując mnie w policzek szepnął do ucha: "cudownie, że założyłaś sukienkę".
rozmawialiśmy ze sobą całą drogę niemalże. nie było nawet momentu, w którym zabrakło tematu czy rozmowa się nie kleiła. dogadujemy się naprawdę świetnie.

w pewnym momencie M. położył swoją dłoń na moim udzie. głaskał mnie z taką subtelnością, że ciarki przeszyły całe moje ciało.
spodziewałam się, że za chwilę poczuję tę dłoń pod swoją sukienką, nieco wyżej. 
ale nie, M. nie jest takim facetem. jak najbardziej - ma ogromną fantazję erotyczną, jest niesamowitym kochankiem, ale nie robi niczego na siłę.

czuję, że tych kilka dni pozostaną na długo w mojej pamięci. już jest pięknie. czuję się szczęśliwa, po prostu.



źródło: http://www.eholiday.pl/noclegi-ad4805-galeria.html

źródło: http://urloplandia.pl/o/hotel-sarmata-202343



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pozostaw tu ślad po sobie