piątek, 10 kwietnia 2015

to było jak niezwykły sen...

...i sen się spełnił.

obudziłam się dziś w okolicach godziny 5 rano z przyspieszonym oddechem. nie spałam zbyt długo, bowiem przed 3 w nocy wróciłam ze spotkania z Państwem S. 

to zabawne, ale śniła mi się hotelowa noc z Panią S. i jej mężem. co dziwne, nie śniło mi się wcale to, co przeżyliśmy we trójkę minionej nocy.
poszłam wziąć prysznic, odkręciłam wodę tak, by leciała letnia. woda obmywała moje nagie ciało, a ja zamknęłam oczy i intensywnie myślałam o swoim śnie.
wszystko działo się tak swobodnie. zaczęło się bardzo niewinnie - mąż Pani S. otworzył czerwone wino i nalał sobie lampkę, usiadł w fotelu trzymając kieliszek z winem w ręku. Pani S. zaczęła subtelnie i powoli rozsuwać zamek mojej bluzki, całować po szyi, dotykać moje ciało w sposób zachłanny wręcz. nie musiała długo czekać na moje całkowite oddanie się jej, bowiem natychmiast wciągnął mnie wir namiętności. zapomniałam o obserwującym nas mężczyźnie.

kiedy emocje sięgały już zenitu a żądzy i rozkoszy nie dało się powstrzymać, ktoś zapukał do drzwi naszego pokoju. rozpalona do czerwoności, wilgotna z podniecenia podniosłam się z łóżka od razu, narzuciłam na siebie szlafrok i poszłam otworzyć drzwi. 

nie uwierzycie! moim oczom ukazała się Iga!! stała w drzwiach spoglądając na mnie pretensjonalnie, pogardliwie nawet bym powiedziała. 
obudziłam się w momencie, kiedy spojrzenie moje i Igi zetknęło się w jednym punkcie.


stałam pod prysznicem jak sparaliżowana, nie mogąc przestać wspominać tego dziwnego snu. na ziemię sprowadził mnie dzwonek do drzwi.

"eee" - pomyślałam - "co jest? co za pieprzone déjà vu?", bowiem za drzwiami stała Iga.
"zdziwiona? ile można się dobijać?!" zapytała i bez słowa zaproszenia weszła do mojego salonu. stanęła przy oknie, zapaliła papierosa po czym rzuciła oschle: "zrób mi kawę". 
kiedy krzątałam się w kuchni przygotowując kawę dla Igi, ona z salonu krzyknęła pytając mnie, co robiłam w hotelu wczorajszej nocy.
wierzcie mi, moi Mili, zdębiałam. poczułam dreszcz przeszywający całe moje ciało w ułamku sekundy. 
bez głębszego namysłu odparłam: "szpiegujesz mnie? w czym problem? przecież wiesz czym się zajmuję".
Iga powiedziała, że spędzała noc z klientem w pokoju obok i doskonale wszystko słyszała. nie kryłam już swojej irytacji, odburknęłam, że może opowiem jej wszystko to, czego nie dosłyszała ze szczegółami. nie wiem, czy nie wyczuła tu mojej ironii i potraktowała to całkiem serio, ale szybko odpowiedziała "tak właśnie".
zapytałam ją więc, dlaczego niby miałabym to robić, a ona z uśmiechem oznajmiła, że klient jej był tak drętwy, że dopiero słysząc głosy naszej rozkoszy sama poczuła podniecenie.
choć rzadko co wywołuje we mnie poczucie wstydu, w tym momencie się zawstydziłam, a Iga zareagowała na ten fakt głośnym śmiechem.
opowiedziałam jej o minionej nocy, opowiedziałam też o pierwszym spotkaniu z Panią S. 
zapytała czy planuję jeszcze jakieś spotkania z tym Państwem, a kiedy ja powiedziałam, że z pewnością, Iga odparła: "trójkąt once more? we czworo będzie zdecydowanie lepiej!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pozostaw tu ślad po sobie