poniedziałek, 20 kwietnia 2015

gorączka sobotniej nocy.

byłam przekonana, że M. nie wytrzyma długo i w przeciągu kilku dni odezwie się do mnie.
nie spodziewałam się jednak, że zrobi to aż tak szybko. jest poniedziałek, ostatni raz widzieliśmy się przecież wczoraj rano. faktycznie, cały wczorajszy dzień nie odezwał się do mnie już w ogóle - ale w ogóle na to nie liczyłam - wiem jednak, że chciał mi dać odpocząć od swojego towarzystwa. facet może i jest obrzydliwie bogaty, ale rozumu mu nie brakuje. na całe szczęście.

robi podchody, sprawdza mnie, moje reakcje. 
przyjechał chwilę temu kurier z niemałą paczką, oczywiście nadał ją M.
mógł napisać smsa, mógł zadzwonić czy też wysłać e-mail. ale nie. znów musiał mnie zaskoczyć. M. chyba lubi pisać listy, bo w paczce tuż po otwarciu znalazłam najpierw karteczkę. właściwie napisał niewiele, ale napisał. 
"wierzę, że będziesz zadowolona. zasługujesz na wszystko, co najlepsze. miłego dnia.
ps. miały być również kwiaty, ale pomyślałem w ostatniej chwili, że mogłabyś poczuć się urażona tak banalnym gestem."

à propos gestu - M. ma nie tylko gest, ale i gust. jest do tego znakomitym obserwatorem.
bystry facet.
w paczce od niego poza karteczką były buty. piękne, klasyczne czarne szpilki od Casadei ze skóry zamszowej.
pojęcia nie mam skąd wiedział, jaki rozmiar buta noszę, ale trafił perfekcyjnie.
nie wiem, na ile słusznie, ale tym razem poczułam, że nie miał na celu pokazać mi zasobność swojego portfela. wiem, że chciał po prostu sprawić mi przyjemność.
sprawił.




źródło: http://www.casadei.com/BLADE/6554N164.EH4QUEE045,default,pd.html?start=31&cgid=Category&srule=all-products


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pozostaw tu ślad po sobie