niedziela, 22 marca 2015

życie. życie jest nowelą (?)

wczoraj, pierwszy dzień kalendarzowej wiosny. z tej okazji jedna z moich koleżanek zaprosiła mnie na babski wieczór, który organizowała u siebie. w zasadzie to pretekst śmieszny, ale zawsze to jakiś, aby móc spotkać się z dziewczynami. kiedyś bardzo często spotykałyśmy się w swoim stałym gronie, oglądałyśmy filmy, upijałyśmy się mniej lub bardziej winem i jadłyśmy niezdrowe pyszności całe noce.
w ostatnim czasie, z racji mojej pracy, wiele takich spotkań mnie ominęło. na wczorajsze cieszyłam się i jednocześnie wcale nie miałam na to ochoty. uznałam jednak, że czasem trzeba zrobić sobie wolne i spędzić czas inaczej, niż spełniając przedziwne zachcianki klientów.
niestety tak, jak przeczuwałam, impreza była totalnie słaba. dziewczyny zaproponowały, abyśmy obejrzały polską komedię romantyczną. nie pamiętam nawet tytułu. jaki to był gówniany film!!
już dawno nie oglądałam czegoś tak po prostu słabego. nie wiem jednak czy bardziej zażenował mnie sam film, czy fakt, jak filmem zachwycały się moje koleżanki.
głowę daję, że na podstawie mojego bloga mogłaby powstać lepsza produkcja, niż to, czym poczęstowały mnie wczoraj dziewczyny.

smutne to wszystko. smutne jest to, że już do siebie nie pasujemy. w sensie - ja i one. niby banalna kwestia, jakiś tam film. ale zrozumiałam, jak bardzo się różnimy. jak wielka przepaść jest między mną a nimi. cieszy nas co innego, problemy też mamy różne, inne przyjemności, priorytety.
zdaję sobie sprawę, że moje życie jest mocno popieprzone. ale za to je właśnie lubię. i powiem Wam szczerze, że jakby ktoś dał mi teraz możliwość wyboru między życiem, które prowadzę obecnie a innym, zupełnie odwrotnym do mojego - nie zrezygnowałabym ze swojego.

źródło: https://godshotspot.files.wordpress.com/2014/08/2556487_1511098_lz-1.jpg





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pozostaw tu ślad po sobie