niedziela, 22 marca 2015

femme fatale.

dziś z samego rana zadzwoniła do mnie pewna kobieta. zazwyczaj w niedzielę wyłączam telefon "służbowy", bo to czas tylko dla mnie. no, ale zazwyczaj to nie zawsze.
kiedy już dzwoni, po prostu nie odbieram.
tego ranka coś tknęło mnie i odebrałam.

kobieta brzmiała bardzo tajemniczo, w jej głosie słychać było lekki niepokój i drobne zakłopotanie, jakby czuła się zawstydzona. zapytała jednak bardzo konkretnie, bez owijania w zbędne słowa: "czy znalazłaby Pani dla mnie czas?"
szybko przez myśl przeszło mi "czy ja jestem poradnią psychologiczną" - bowiem Pani ta autentycznie, sprawiała wrażenie takiej, która właśnie psychologa potrzebuje. w myślach odburknęłam "nie", jednak z moich ust wydobyło się krótkie "tak".
dalsza rozmowa była już tylko kwestią dogadania czasu i miejsca spotkania. pani nie ukrywała, że zależało jej bardzo, abyśmy spotkały się najlepiej jeszcze tego samego dnia, pod wieczór.
odparłam, że właściwie to w niedzielę nie pracuję, jednak kobieta nie odpuszczała i bardzo nalegała. w porządku, niech jej będzie. zgodziłam się. w sumie i tak nie miałam nic szczególnego w planach na ten dzień.

nie ukrywam, że do czasu spotkania myślałam, bardzo dużo myślałam o swojej - jakby nie było - klientce. zastanawiałam się o co może jej chodzić, czego ode mnie oczekuje. przez moment myślałam nawet o tym, że może to żona któregoś z moich klientów. wiele pomysłów przeszło przez moją głowę. z godziny na godzinę nabierałam obaw i nie do końca byłam pewna, czy w ogóle chcę iść na to spotkanie. ostatecznie ciekawość zwyciężyła.

zdecydowałam się na swój ulubiony outfit: mała czarna, ekskluzywne nylonowe również czarne pończochy, zapięte na koronkowym pasie a jako najważniejszy element wybrałam czerwone szpilki. kwintesencją całej stylizacji pozostała niezastąpiona skórzana ramoneska. 
na trzydzieści minut przed umówionym spotkaniem wsiadłam do taksówki. chciałam być chwilę wcześniej, w końcu to mnie płacono. w taksówce znów dopadły mnie wątpliwości, ale no cóż... było już za późno, aby się wycofać. 

umówione byłyśmy w hotelowej restauracji. na miejsce dotarłam niemalże punktualnie, przez korki w mieście. zapytałam o rezerwację na Panią S., okazało się, że ona już na mnie czekała przy stoliku. hotelowy boy wskazał mi stolik w ustronnym miejscu, opatrzony niesamowicie intymną atmosferą. 
moim oczom ukazała się przepiękna kobieta w czerwonej sukience. miała długie blond włosy, cudownie wielkie, piwne oczy. wyglądała na ok. 40 lat. zadbana, dojrzałą kobieta z klasą.
muszę przyznać, że serce zabiło mi mocniej i w jednym momencie zapomniałam o wszystkich swoich wcześniejszych wątpliwościach.
podeszłam do stolika, nim zdążyłam wypowiedzieć jakiekolwiek słowo, ona od razu wzrokiem wskazała na krzesło. usiadłam naprzeciwko niej. zapytała czego się napiję i czy mam ochotę coś zjeść. poprosiłam o drinka, tego samego zamówiła również dla siebie.
była tak piękna, że nie mogłam oderwać od niej wzroku. czułam, że mam do czynienia z konkretną babką, więc wprost zapytałam o co chodzi, czemu służyć ma nasze spotkanie.
dostrzegłam błysk w jej oku. uśmiechnęła się i zaczęła opowiadać, jak dowiedziała się czym się zajmuję. od razu pomyślałam: żona klienta, jak nic! chciałam uciekać, serio.
całe szczęście lada moment wyjaśniło się, że nie.

zaprosiła mnie do hotelowego pokoju. zaproszenie przyjęłam od razu. ostatecznie po to tam pojechałam, nie ukrywajmy. szła przodem. rety, jej pośladki były tak ponętne, że idąc kawałek za nią i śledząc jej każdy ruch, czułam przeszywające ciepło z góry na dół. zwłaszcza na dół.
weszłyśmy do pokoju, chyba najpiękniejszego, w jakim kiedykolwiek byłam - a byłam w wielu. usiadłam na brzegu łóżka, ona poszła skorzystać z łazienki. poprosiła mnie, abym zamówiła do pokoju butelkę czerwonego wina. najdroższego.
słyszałam, jak odkręca prysznic. po chwili usłyszałam też szloch kobiety. bez większego namysłu zapukałam do drzwi łazienki, nie czekając jednak na odpowiedź weszłam do niej. pomyślałam, że Pani S. ma problemy, z którymi nie może sobie poradzić, że może cierpi na emocjonalnie rozchwianie. zakręciłam wodę, uklękłam przy niej i otarłam jej łzy. wzięłam ją pod rękę i pomogłam dojść do łóżka. w międzyczasie boy hotelowy przyniósł wino. otworzyłam butelkę, nalałam po lampce dla każdej z nas i podałam kieliszek zapłakanej Pani S. choć nie wiedziałam kompletnie co się stało, zrobiło mi się jej żal. zaczęłyśmy rozmawiać, przytuliłam ją i delikatnie pocałowałam w czoło.  
odwzajemniła uścisk i z zaskoczenia zaczęła mnie namiętnie całować. na swoim udzie poczułam jej chłodną dłoń, którą wsunęła pod pończochę. w tej chwili bardzo jej pragnęłam. pożądanie splątane z ciekawością. nawet się nie spostrzegłam, kiedy obydwie leżałyśmy błogo zaspokojone. było mi cudownie. ona leżała z zamkniętymi oczami, pięknie się uśmiechając. 
pomyślałam, że ten seks był lepszy od tego z Igą. ale nigdy jej tego nie powiem.
największym zaskoczeniem jednak było nie to, ile mi zapłaciła - a zapłaciła bardzo dużo! - ale to, co powiedziała na pożegnanie: "jesteś świetna, przyjdę do Ciebie z mężem".





źródło: http://www.misterna.pl/fernand-peril-pas-do-ponczoch-fifi-1070,komplet-4527.html

źródło: http://www.gretastore.pl/ponczochy-ff-liberation-45den-noir,id401.html



źródło: https://www.intymna.pl/p1390,502,3,46596,,sukienka-3503001e


źródło: https://www.zalando.pl/passport-kurtka-ze-skory-ekologicznej-czarny-p5621g00k-q11.html?wmc=AFF48_ZX_PL.1458612_1565722..&zx=2014886625418781696




źródło http://allegro.pl/szpilki-czerwone-klasyczne-szpic-waz-deez24-35-39-i5162657303.html



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pozostaw tu ślad po sobie