środa, 25 marca 2015

młodość nie wieczność.

to spotkanie było inne niż wszystkie. tak naprawdę to chyba nie ma dwóch takich samych spotkań. nie ma nawet dwóch podobnych. spotkaliśmy się w spa, tak chciał zacząć. nie odmówiłam - klient nasz pan, podobno.
zasadniczo jestem wybredna i wiem z kim chcę się spotykać.
często zdarza się, iż po prostu odkładam słuchawkę.

pod moim domem czekała juz taksówka, na jego koszt. proszę bardzo, nie będę stawiała oporów. lubię luksus i wszelkie wygody.
kierowca doskonale wiedział gdzie dokładnie ma mnie dowieźć. najlepsze a zarazem najdroższe z możliwych spa w zachodniopomorskim. u wejścia czekał na mnie przystojny, młodo wyglądający mężczyzna. szczerze? trzydziestka to max, ile mu dawałam na pierwszy rzut oka. kolokwialnie ujmując.
przedstawił się, delikatnie całując moją dłoń. w zasadzie nie powiedział nic poza tym, żebym szła za nim.
miła Pani z obsługi wręczyła nam ręczniki i wskazała miejsce, gdzie należy się rozebrać. czułam jego przeszywające spojrzenie, nie odrywał ode mnie wzroku.
poprowadził mnie do "świątyni rozpusty" - bo tak nazywała się ta akurat sauna. świat saun w tym miejscu jest bogaty w ofertę, każdy znajdzie klimat odpowiedni dla siebie, gdyż do wyboru jest aż 40 różnych stref.
w naszej było gorąco już od wejścia i to wcale nie za sprawą temperatury. na jednej ze ścian wisiała szklana gablota licząca przynajmniej kilkadziesiąt półek, na każdej inny gadżet erotyczny. z drugiej znów strony ogromna okrągła wanna wbudowana w podłogę. rozglądałam się dość uważnie, bowiem nigdy wcześniej nie byłam w podobnym miejscu.
podszedł do ściany i wcisnął jakiś magiczny guzik, który uwolnił strumień wody lecący z sufitu prosto do wanny. musiał często tam bywać, czuł się jak u siebie.
wszedł do środka wanny, usiadł wygodnie z ramionami na zewnątrz a do mnie powiedział: "wiesz co masz robić" - znacząco wskazując na gablotę gadżetów. oczywiście, że wiedziałam. podobała mi się jego gra, postanowiłam więc jak najbardziej wejść w jej reguły.
wybrałam jeden z najbardziej okazałych dildo. usiadłam naprzeciwko niego, na brzegu wanny, do której woda spływała powolnym strumieniem. jego sterczący na baczność już penis rozpraszał mnie mocno. był ogromny.
rozchyliłam przed nim swoje uda. zaczęłam konkretnie bo czułam, że z konkretów oczekuje. bawiłam się sama ze sobą przed jego oczami, niemalże. podobało mi się to a jemu tym bardziej. robiłam to na przemian raz bardzo powoli, chwilami szalenie szybko. kiedy po trzydziestu dobrych minutach mój wstrzymywany dotąd orgazm był blisko, on kazał mi przestać. kazał wejść mi do środka i usiąść na sobie. dosiadłam go więc wedle życzenia.
wszystko to trwało trochę ponad godzinę. był tak stanowczy i męski, że nie zauważyłam nawet chwili, w której przejął nade mną całkowitą kontrolę. robił ze mną co chciał a ja wcale nie stawiałam oporu.
po wszystkim, kiedy już zbierałam się do wyjścia zapytałam z czystej ciekawości: "ile masz lat?"
- dwadzieścia jeden - odpowiedział.

niewiele młodszy a jednak, gówniarz, który za kasę swoich bogatych rodziców organizuje sobie popołudnie z prostytutką. obrzydliwe. ciekawe czy rodzice mają świadomość, na co pierworodny przeznacza kieszonkowe : ).
pierworodny, bo głowę daję, że to jedynak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pozostaw tu ślad po sobie