sobota, 9 maja 2015

mój nowy przyjaciel.

wróciłam dziś do domu po świetnie spędzonym wczorajszym dniu i jeszcze bardziej udanej nocy w towarzystwie mojej Igi.

otwierając kolejny raz drzwi do mojego pustego mieszkania, uświadomiłam sobie, cholera, że przecież mam prawie 30 lat a tutaj wciąż nikt na mnie nie czeka. wiązać się w najbliższym czasie nie zamierzam, gdyż związek - taki na poważnie, ze wszelkimi zobowiązaniami - to jeszcze nie dla mnie.
i o ile nie jest to strach przed właśnie zobowiązaniem, bo nie jest, o tyle wiem, że nie czuję się jeszcze gotowa wpuścić do mojego życia kogoś drugiego tak całkowicie.
ale, ale!  kto powiedział, że potrzebuję towarzystwa drugiego człowieka? tych przecież mi nie brakuje.
szybkie myśli...tak! dlaczego ja nie wpadłam na to wcześniej?!
chcę psa. i absolutnie nie jest to chwilowy kaprys. zdałam sobie sprawę, iż mogłam mieć go już dawno, gdyż na brak czasu wolnego nie narzekam, finansowo tym bardziej mogę pozwolić sobie na to, by utrzymać pupila a i naprawdę przyda mi się towarzystwo. zwłaszcza tak urocze, jakim potrafi być psiak. 

mówiąc pies, mam na myśli rzecz jasna solidnego czworonoga. kocham zwierzaki w każdej postaci, niemniej jednak wyjątkowo za serca chwytają mnie duże psy. 
moje plany nie potrzebują długiego czasu oczekiwania na ich realizację. uruchomiłam swoje wszystkie kontakty, przejrzałam kilka stronek w Internecie i znalazłam.
znalazłam szczeniaka, ma około 2/3 miesiące - nie jest to jednoznaczne, ponieważ ktoś porzucił go kilka dni temu - przebywał obecnie w schronisku w Szczecinie. od razu po niego pojechałam, "rezerwując" wcześniej psiaka telefonicznie.


poprosiłam M., aby pojechał ze mną, bowiem do Szczecina jest jednak te dwie godziny drogi a wiedząc już, że będę wracała z nowym współlokatorem chciałam, aby miał możliwie największy komfort podróży.
M. przyjechał od razu.

od niespełna godziny cieszę się towarzystwem Batmana. niewielka jeszcze puszysta kuleczka, przypominająca do złudzenia niedźwiadka to mieszaniec owczarka niemieckiego i husky. chyba poczuł się już jak w domku.
pokochałam go od pierwszego wejrzenia, z ręką na sercu!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pozostaw tu ślad po sobie